Dzień Papieski w górach – 20.X.2019 r.

„Pragnę z całego serca, aby turystyka była zawsze sposobnością do owocnych spotkań: do spotkania z Bogiem, który w stworzeniu i w dziełach ludzkich ukazuje nam swoją Miłość i Opatrzność; do spotkania z sobą samym, w postawie milczącej refleksji i wsłuchania się w głos własnego wnętrza; do spotkania z innymi, które pozwoli budować zgodne współistnienie między ludźmi i narodami.”

– orędzie św. Jana Pawła II na XXI Światowy Dzień Turystyki (27.IX.2000)

90 Rocznica Powstania Zorganizowanego Ruchu Turystycznego na Ziemi Sanockiej – od PTT do PTTK

Obchody
90 Rocznicy Powstania Zorganizowanego Ruchu Turystycznego na Ziemi Sanockiej
od PTT do PTTK
5 października 2019 roku, w Sanoku

Na dzisiejszą liturgię słowa składają się dwa zagadnienia. Pierwsze związane jest ze wspomnieniem św. Siostry Faustyny, apostołki Bożego miłosierdzia, a drugie z 90. rocznicą powstania Zorganizowanego Ruchu Turystycznego na Ziemi Sanockiej – od PTT do PTTK.

Kim była siostra Faustyna? Apostołką Bożego Miłosierdzia! Żyła krótko bo zaledwie 33 lata. Zmarła w roku 1938. Przyszła na świat w rodzinie chłopskiej jako trzecie z dziesięciorga dzieci. Było to 25 sierpnia 1905 roku, w Głogowcu. Dwa dni później została ochrzczona w kościele parafialnym w Świnicach Warckich. Otrzymała imię Helena. Do szkoły uczęszczała zaledwie trzy lata. Rodzina żyła w bardzo trudnych warunkach materialnych; ubogo. Rodzice byli ludźmi bardzo pobożnymi. Ze względu na ciężkie warunki materialne jako szesnastoletnia dziewczyna musiała opuścić dom rodzinny, aby szukać pracy jako służąca. Od samego dzieciństwa pragnęła poświęcić się na służbę Panu Bogu, ale w zakonach nie chciano jej przyjąć. W końcu trafiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie. Od samego początku swej drogi w powołaniu zakonnym miała wizje objawiającego się jej Jezusa. W Zgromadzeniu otrzymała imię Faustyna. Była w wielu klasztorach pełniąc najczęściej obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki.

Jej to objawił się Pan Jezus i przekazał swoje orędzie dotyczące miłosierdzia. „W Starym Zakonie wysyłałem proroków, do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca. Kar używam, kiedy mnie sami zmuszają do tego; ręka moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości; przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia” (Dz. 1588). W innym czasie Jezus wyraźnie dodaje: „Córko moja, żądam, abyś wszystkie wolne chwile poświęciła na pisanie o mojej dobroci i miłosierdziu; jest to twój urząd i twoje zadanie w całym twym życiu, abyś dawała duszom poznać moje wielkie miłosierdzie, jakie mam dla nich, i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia” (Dz. 1567). Zauważmy, jak wielkie jest Boże miłosierdzie, przepaściste. Ta przepaść nie jest jednak groźna, ale zbawcza.

Św. Siostra Faustyna otrzymała od Pana Jezusa polecenie, aby na nowo ukazała światu wartość Bożego miłosierdzia. Kult Bożego miłosierdzia ma prowadzić do odrodzenia życia religijnego. Ma temu służyć: obraz Jezusa Miłosiernego, który przypomina:

– miłość Boga do człowieka;
– potrzebę całkowitego zaufania Bogu;
– potrzebę czynnej miłości bliźniego;
– żądania Bożego miłosierdzia;
– wielość łask Bożych jakie może otrzymać człowiek.

Innym przejawem kultu Bożego miłosierdzia jest Święto Miłosierdzia, a dalej: Koronka do Bożego Miłosierdzia, kiedy to Święta otrzymała zapewnienie, że: „Dusze, które odmawiać będą tę koronkę, miłosierdzie moje ogarnie je w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie” (Dz. 754).

Należy także uwzględnić Godzinę Miłosierdzia. Wiąże się ona z godziną śmierci Zbawiciela na krzyżu: „Przypominam ci, córko moja, że ile razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się cała w miłosierdziu moim, uwielbiając i wysławiając je; wzywaj jego wszechmocy dla świata całego, a szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy. W godzinie tej uprosisz wszystko dla siebie i dla innych; w tej godzinie stała się łaska dla świata całego-miłosierdzie zwyciężyło sprawiedliwość. Córko moja, staraj się w tej godzinie odprawiać drogę krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą; a jeżeli nie możesz odprawić drogi krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje serce, które jest pełne miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie; a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę. Żądam czci dla miłosierdzia mojego od wszelkiego stworzenia, ale od ciebie najpierw, bo dałem ci najgłębiej poznać tę tajemnicę” (Dz. 1572).

W zakres posłannictwa s. Faustyny Kowalskiej wchodzi również szerzenie czy rozwój czci Miłosierdzia. Odpowiedni tekst mówi wprost: „Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia mojego; szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość” (Dz. 1075).

10 lat temu, w roku 2009, obchodziliśmy osiemdziesiątą rocznicę zorganizowanej turystyki w Sanoku. Wiele na ten temat mówiono i pisano. W „Gościńcu” Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego z 2010 roku, ukazał się artykuł p. Krzysztofa Prajznera w sposób syntetyczny ukazujący dzieje zorganizowanej turystyki w Sanoku.

Co przyniosły lata następne? Zapewne kronikarze skrupulatnie wszystko odnotowali.

Z mojego punktu widzenia odnotowałem następujące wydarzenia PTTK: „60-lecie powstania Oddziału PTTK „Ziemia Sanocka” oraz 50-lecie założenia Koła Przewodników Beskidzkich i Terenowych oraz Pilotów Wycieczek”. Była to sobota, 1 października 2011 roku. Wtedy to głównie przemierzaliśmy szlaki beskidzkie. Niejednokrotnie przemierzaliśmy także szlaki bieszczadzkie.

Nie można pominąć XXXI Ogólnopolskiej Pielgrzymki Przewodników Turystycznych na Jasną Górę, jaka odbyła się w dniach od 6-8 marca 2015 roku. Hasłem tej pielgrzymki były słowa „Z Maryją szlakami nawrócenia”. Trudu zorganizowania tej pielgrzymki podjął się PTTK Oddział „Ziemia Sanocka” w Sanoku. Program tej pielgrzymki był bardzo bogaty i wymagał wielkiego trudu i zaangażowania się organizatorów.

11 Zjazd Karpacki „Karpaty – Góry Kultury”, kiedy to w dniu 28 sierpnia 2016 roku, na zakończenie Zjazdu, na dziedzińcu Zamku została odprawiona uroczysta Msza święta, w 80. rocznicę Zjazdu Górskiego w Sanoku. Zjazd, który odbywał się w dniach od 24-28 sierpnia, miał bogatą oprawę tak artystyczną jak i wspomnieniową. Mówiłem wtedy:

„II Zjazd Karpacki zachęca nas do tego, abyśmy popatrzyli na góry, ich symbolikę ukazaną w Piśmie Świętym, ich rolę jaką odgrywają w krajobrazie świata i jak one wpływają na życie człowieka. Trzeba zadać sobie pytanie: jaki związek z górami ma kultura? Najprościej mówiąc, to w górach żyją ludzie, którzy tworzą kulturę.”

W odkrywaniu minionego czasu pomagają nam przewodnicy. Oni ukazują nam przejawy minionego czasu, cały system wiary i kultury. Mówi się o kulturze „społecznej, materialnej, umysłowej, moralnej i religijnej”. Zawsze jednak człowiek jest twórcą kultury. Wynika to z pewnego stylu życia, tradycji, która została zatrzymana w czasie. W tworzeniu dzieł kultury wielką rolę odgrywa tradycja, zasady i umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Dzieła kultury najczęściej wypływają z nadprzyrodzonej wiary, a ta wskazuje na SACRUM, na ŚWIĘTOŚĆ. W niej zawarte są prawdy Boże wyrażone piórem, pędzlem, rzeźbiarskim dłutem czy innym narzędziem. One wyrażają nasze odniesienie do Boga, pobudzają do refleksji, nie pozwalają na obojętność. Uczą odpowiednich postaw. Często przemieniają od wewnątrz. Kultura pomaga nam odnajdować Absolut, Boga.

Przewodnik wskaże na obecność Boga choćby wspominając synagogę w Lesku, gdzie w szczycie fasady widnieje płaskorzeźba Tablic Mojżeszowych i napis po hebrajsku: „O, jakimże lękiem napawa to miejsce! Nic tu innego, tylko Dom Boży” . Na wzgórzu znajduje się kirkut czyli żydowski cmentarz, gdzie zachowało się ok. 200 nagrobków, zwanych macewami. Niektóre są pięknie rzeźbione. T. Różewicz w wierszu „Stary kirkut” pisze w zakończeniu:

„pod zielonymi koronami
dębów
opłakany przez deszcze
zapada w czas
w ciszę”.

Można powiedzieć, że to niepowtarzalny czas, który już przeminął, ale jednocześnie stwarza okazję do autorefleksji nad przemijaniem naszej egzystencji.

Wędrując przez Bieszczady, patrząc na urocze cerkiewki, widzimy ludzi, którzy przychodzili przed ikonostas, kłaniali się głęboko świętym ikonom, które są „miejscem promieniowania obecności boskiej”, aby w nich dojrzeć niewidzialną Istotę. Czynili przy tym trzykrotnie znak krzyża, zapalali długie, cienkie świeczki, aby oddać cześć Świętym, a nade wszystko Osobie Syna Bożego, Matce Bożej, aniołom. Cerkwie były pełne ikon, a wypełniał je zapach kadzideł i pachnącej żywicy. Patrzymy na ikony, które „są raczej surowe, oschłe, wstrzemięźliwe, statyczne. Twarze i sylwetki, postacie ukazane w przedstawieniach nie pokazują ich uczuć. Każda kreska i każdy kolor użyty w ikonie są podporządkowane tajemnicy, o której obraz ma powiedzieć”. Cerkwie poprzez swoje ikony mówią nam, że do Chrystusa dochodzi się „nie przez naukowe dociekania, lecz bezpośrednio przez wiarę, medytację nad liturgią, sztuką, oddawanie czci, modlitwę, teologię światła, (…) a wszystko to jest powiązane z tradycją rosyjską i grecką”.

W Bieszczadach można spotkać się z Madonną, co tak pięknie uczynił Andrzej Potocki w wierszu „MADONNA BIESZCZADZKA:

„Szukałem Jej w świątyniach
na ołtarzach
Znalazłem
w pustym oczodole
przydrożnej kapliczki
w zdziczałych jabłoniach
na cmentarzu
zmienionym w pastwisko
Zamiast Dzieciątka
trzymała w dłoniach
krzyż męczeństwa
na którym umarły
ruskie wsie
Nie proś dla nich
u Syna
o łaskę zmartwychwstania
Jedna śmierć wystarczy”.

Jest i Madonna Bojkowska i Madonna z łemkowskiego cmentarza; i Madonna pasterzy; i Procesyjna; i Baligrodzka; i Pieta Rosiowej; i Jędrusiowa Madonna; Madonna w koronie; Madonna Lipowa; i Madonna Pękalskiego; i Madonna z koryta; i Żernicka Madonna; i Madonna z Paniszczewa; i Łopieńska Madonna; i Madonna z Terpiczowa przezwanego Średnią Wsią; i Madonna z Jasienia; Madonna z Beniowej; i Komaniecka Madonna; i Madonna z modlitewnika; i jeszcze wiele innych.

Dla przewodnika i słuchaczy, to wielkie pole możliwości przekazania elementarnych prawd o tych wyznawcach. Ikona odkrywa zawsze jakieś zadziwienie, błogosławioną ciszę, pragnienie modlitwy, źródło światła, intymną więź pełną ciepła, a przy tym upiększającą świątynię. Jest to rodzaj Biblii dla ubogich, bo one zbliżają do głębi tajemnicy i przyjacielskiego kontaktu, o czym świadczą pocałunki na nich składane. One łączą wiernych z Chrystusem pełnym Majestatu, z Maryją ukazywaną najczęściej jako Hodogetria (Wskazująca Drogę, Matka Boża Przewodniczka) czy Eleusa (Matka Boża Miłosierna, Czuła), a czasem, choć bardzo rzadko jako Galaktotrofusa (Matka Boża Karmicielka, karmiąca mlekiem) czy jeszcze rzadziej spotykana jako Glykofilusa (słodko całująca, obdarzająca słodkim pocałunkiem, czule miłująca), często utożsamiana z typem ikony ELEUSY. Pobożność Wschodu obdarowała Maryję takimi tytułami, jak: Pocieszycielka nasza, Przezorna, Żałościwa, Łagodząca złe serca, Wzruszenie, Góra urodzaju, Strażniczka, Gospodarna, Dawczyni Boga… Ona jest przede wszystkim BOGURODZICĄ, co często widać na ikonach, zwanych POKROV (Matka Boża Welonu) znamionujących opiekę Maryi nad światem, która swoim płaszczem otula wszystkich czcicieli Jej Syna. Ta ikona naprowadza nas na starożytną modlitwę Pod Twoją obronę…

Ukłońmy się świętym cerkiewnym, którzy mają swoje związki z chrześcijaństwem jeszcze przed podziałem, przed rokiem 1054. Czekają na nas święci: Mikołaj, o którym mówi legenda, że kiedy dobry Bóg się zestarzeje, to on przejmie władzę nad światem; Michał Archanioł, Archanioł Gabriel, Jan Chrzciciel, Kosma i Damian, Bazyli, Dymitr, Antoni, Grzegorz, Jan Złotousty, Onufry, Paraskewa Wielka Męczennica…

Przewodnik prowadzi chłonnych wiedzy turystów czy pielgrzymów do źródeł wiary i religii, do źródeł historii, które przez wieki wzbierają szeroką falą. Z życiem religijnym Bojków, Łemków, ludzi zamieszkujących Bieszczady czy Beskid Niski, którzy najczęściej byli wyznania greckokatolickiego, a rzadziej prawosławnego, łączą się ich losy, niekiedy dramatyczne, połączone z ciężką dolą uprawy ziemi, hodowlą bydła, zdobywaniem chleba, wychowywaniem dzieci, przysposabianiem ich do pracy, do życia. „Różnice między Bojkami a Łemkami były niewielkie, przejawiały się głównie w elementach kultury materialnej i duchowej, w odmiennościach gwarowych, w sposobach gospodarowania, w zachowaniu, w budownictwie i ubiorach, w dziedzinach ogólnie określanych jako folklor. Co ciekawe, sąsiadujący z sobą Bojkowie i Łemkowie odnosili się do siebie z wzajemną niechęcią, unikali kontaktów, żywili poczucie odrębności.”

Wędrując dolinami Osławy i Osławicy możemy wsłuchiwać się w echo cerkiewnych chórów, które kiedyś tu mocno brzmiały. Kiedy znajdziemy się w Komańczy możemy zadać sobie nieco trudu i zapytać, dlaczego w tej niewielkiej miejscowości jest aż trzy świątynie: rzymskokatolicka, unicka i prawosławna? Wędrując po Bieszczadach przewodnik zapewne powie też o walkach z UPA, czy też historię bieszczadzkiej wąskotorówki.

Wędrowiec zapewne dowie się o stalinowskich roszadach i zmianie granic w Bieszczadach, kiedy to po 15 lutym 1951 roku „kilkadziesiąt tysięcy ludzi po obu stronach granicy musiało opuścić swe rodzinne strony. Przejęty przez Polskę obszar był więc zupełnie opustoszały, podobnie jak reszta Bieszczadów”. Dowie się też o tym, jak zasiedlano Bieszczady , zatrzyma się zapewne na lutowiskim kirkucie, popatrzy na macewę, może modlitwę zaniesie do Wszechmogącego o wieczne zbawienie tam spoczywających. Może też pójdzie na stary cmentarz w Tworylnem czy w Berehach Górnych. Nie może nie zajrzeć nad Solinę i posłuchać historii jej budowy, gdzie dowie się zapewne co stało się z ludźmi mieszkającymi w zalanych obecnie wioskach, świątyniach do których uczęszczali, cmentarzach, gdzie chowali swoich najbliższych…

To jest prawdziwa historia ludzi tam mieszkających, wyznających wiarę w jednego Boga wśród różnych kultur.

Bieszczady, to kraina drewnianych cerkiewek, gdzie turysta może spotkać kamienne krzyże przydrożne topornie wyciosane przez anonimowego artystę ludowego, a który był człowiekiem wiary, gdzie zajdzie na cmentarz, gdzie przy kapliczce odmówi krótką modlitwę. To co zostało z przeszłości, to ślady kultury religijnej, ludowej, to przejawy wiary ludzi, którzy tam mieszkali. Tereny działalności PTTK „Ziemia Sanocka” to miejsce wyjątkowe, bowiem tu zostały ślady kultur i cywilizacji, Wschodu i Zachodu, gdzie można było zaobserwować i doświadczyć przenikania się kultur, wzajemnego ubogacania się. Tu bowiem mieszkali i kontaktowali się ze sobą Polacy, Rusini i Żydzi. Mówi się o pograniczu kultur.

Korzystając ze zorganizowanej turystyki wytyczonymi szlakami podziwiamy piękno krajobrazu i uczymy się przyrodoznawstwa i odczytywania śladów Boga w świecie. Chciałoby się zawołać za św. Franciszkiem z Asyżu:

Najwyższy, wszechpotężny dobry Panie
Twoja jest sława, chwała i cześć, i wszelkie błogosławieństwo
Jedynie Tobie, Najwyższy przystoją,
A żaden człowiek nie jest godzien nazwać Ciebie.

Można powtarzać hymn uwielbienia, dziękczynienia dla Stwórcy, kiedy jesteśmy u źródeł Sanu, kiedy podziwiamy resztki dziewiczych lasów nietkniętych jeszcze ręką człowieka, napotykając na jałowce, kosodrzewinę, szarą olszę, cienistą buczynę o złocistych jesienią liściach, jodłę, sosnę, graby, jawory, modrzewie, brzozy, świerki, czerwoną jarzębinę, rozległe borówczyska, „cenne przyrodniczo murawy naskalne z licznymi gatunkami alpejskimi, np. kostrzewą niską i turzycą skalną”, gdzie można spotkać jelenia szlachetnego, żubra czy łosia w rejonach Sianek i Wołosatego, lisa, dzika, borsuka czy wydrę nad potokami, a w górze szybującego orła przedniego, orlika krzykliwego i grubodziobego, puchacza, płochacza skalnego czy bociana czarnego żerującego nad największymi górskimi rzekami. Trzeba uważać, aby nie spotkać się z niedźwiedziem czy żmiją zygzakowatą, która strojna w trzy kolory, czyha na okazję.

A Ziemia Sanocka ze swoimi Górami Słonnymi? Jest różnobarwna jak pory roku, kiedy to zakwita przylaszczka pospolita jako zwiastun wiosny, pojawia się ciemiernik czarny, wawrzynek wilczełyko, a w sanockim skansenie kobierzec śnieżycy wiosennej oraz obfitość kwiatów leszczyny pospolitej. A pełnia wiosny, kiedy kwitną sady pełne kwiecia, drzewa owocujące, które rosną nawet po lasach, kiedy pojawia się pierwszy wiosenny motyl, grzejąca się w słońcu rzekotka drzewna, salamandra plamista, a nadsański łan kaczeńców olśniewa swoim widokiem, gdzie nad wodą czarny bocian czy „zawsze czujna czapla siwa”. A cóż powiedzieć o kwitnących magnoliach, górach, które kryją tajemnice, gdzie na połoninach owce się pasą, których pilnuje owczarek „na służbie”. Lato – to feeria barw: czerwone maki, jak te na Monte Cassino, jak zapach skoszonego siana złożonego w kopy, to gniazda bocianie, bez których nie wyobrażamy sobie naszego krajobrazu, pachnące lilie, ukwiecone wielobarwnie łąki, zboża, które kłosem wystrzelają, kiedy wszystko tonie w kwiatach, gdzie tu i ówdzie stoi kapliczka ze zdumionym świętym, a o chłodnym poranku snujące się mgły okalające wszystko, jakby wielką tajemnicą. Można podziwiać pracowite bobry, poczuć zapach miodu, przejść się po lesie usłanym złotymi liśćmi, popatrzeć na smukłe, dostojne karpackie buki, podziwiać Sanok z „Orlich Skałek”, ich fantazyjne kształty, zarośnięte grodzisko „Horodyszcze-Fajkę”, które kryje nieodgadnięte relikty starego Sanoka, popatrzeć jak w Sanie przegląda się Diabla Góra w Tyrawie Solnej czy wziąć do ręki wędkę i udać się na ryby, a może na … grzyby? To przecież jest zorganizowana turystyka! A może wejść na platformę widokową i zapisać w swojej pamięci zapamiętany widok zanim przyjdą pierwsze przymrozki, a potem biały śnieg, który swoją czapą przykryje wszystko. To zimowe ubranie jest też piękne, też urzeka, jak leśne jary i wąwozy, choć bywa i uciążliwe. Na zakończenie pozostaje nam popatrzeć na zachodzące, wczesną porą, zimowe słońce i czekać… wiosny!

Góry Słonne i Ziemia Sanocka, to nie tylko kwiaty czy inne rośliny, czy bogaty drzewostan, ale także rzadkie i chronione gatunki „bezkręgowców, płazów, gadów, ptaków i ssaków. W zbiornikach wodnych można spotkać traszkę grzebieniastą, traszkę karpacką, kumaka górskiego, salamandrę plamistą, rzekotkę drzewną, ropuchę szarą czy zieloną, jaszczurkę, padalca, zaskrońca, żmiję zygzakowatą… Możemy spotkać bażanta i kuropatwę, kurkę wodną i derkacza, żurawia i czajkę, łabędzia niemego, cyrankę, bociana czarnego, białego i siwą czaplę… Nad naszymi głowami może przefrunąć jastrząb gołębiarz, można zobaczyć zamyślonego myszołowa, orła bielika, orlika krzykliwego, orlika grubodziobego, orła przedniego, rybołowa puchacza, puchacza, sóweczkę, puszczyka uralskiego, sowę uszatą, posłuchać jak kukułka kuka, innym razem zobaczyć zimorodka, dudka, dzięcioła ostukującego, jak doktor, chore drzewa, sójkę, szpaka, wilgę, jemiołuszkę, sikorki w różnych barwach, kowalika, strzyżyka, kwiczoła, drozda śpiewaka, kosa, rudzika, mysikrólika, pliszkę i wiele, wiele innych gatunków ptaków!

Okolice Sanoka zamieszkują również różne gatunki ssaków: jeż, ryjówka aksamitna, kret, różne gatunki nietoperzy. Są także groźni drapieżnicy: „gronostaj, łasica, tchórz, kuna leśna i domowa, borsuk, wydra, którą można obserwować nad Sanem, oraz niedźwiedź brunatny. Licznie występuje lis, żyje tu również wilk, ryś i żbik, których spotkanie jest jednak przejawem wielkiego szczęścia. W lasach natomiast często spotyka się liczne gryzonie, szczególnie wiewiórkę pospolitą, badylarkę, mysz leśną, mysz zaroślową, popielicę, orzesznicę, koszatkę. Nad Sanem oraz na rozległych, podmokłych terenach na granicy Olchowiec i Białej Góry występuje bóbr europejski. Na śródleśnych szlakach spotkać można: dzika, sarnę czy jelenia”.

Podziwiając to wszystko, faunę i florę, czy tylko słuchając opowieści przewodnika, za św. Franciszkiem z Asyżu można wyśpiewać hymn „Pochwałę stworzeń”:

Pochwalony bądź, Panie, z wszystkimi swymi twory,
Przede wszystkim z szlachetnym bratem naszym, słońcem,
Które dzień stwarza, a Ty świecisz przez nie;
I jest pięknie i promiennie w wielkim blasku;
Twoim, Najwyższy, jest wyobrażeniem.

Chodząc po turystycznych szlakach chciałoby się wołać: Ucz nas święty Franciszku miłości do stworzeń, aby wychwalać wielkość i dobroć Boga. Przyroda, to cudowny dar od Boga. Ucz nas święty Franciszku jak zbratać się z przyrodą; słońcem, gwiazdami, ziemią i wodą; z każdą rośliną i zwierzęciem, a przede wszystkim z każdym napotkanym człowiekiem. Modli się poeta, Sergiusz Riabinin:

Święty Franciszku; zejdź na trasy turystyczne!;
Objaw się ślepym tłumom!
Spraw – niech nie biegną!;
Spraw – niech nie krzyczą!;
Spraw – niech nie śmiecą!;
Spraw – niech nie niszczą!;
Pokaż im, jak pluszcz nurkuje;
Jak rudzik śpiewa,
Jak urodzik kwitnie;
Niech się zadziwią;
Niech się zachwycą,
Niech wielbią Pana w stworzeniach Jego!
Święty Franciszku,
dla Ciebie świat był Bożą świątynią,
a każdy byt,
jak słońce, ziemia, ogień, gwiazdy, woda, wilk, baranek,
gołąb i motyl – wystrojem tej świątyni.
Ucz nas śpiewać na chwałę Bogu,
gdyż Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo.
Ucz nas radości z istnienia.
Ucz nas wdzięczności z każde dobro.

Na zakończenie ważna konstatacja: nie można wędrować po ścieżkach krajobrazowych, jeśli nie zostały wytyczone szlaki turystyczne; nie można pogłębić swojej wiedzy, bez przewodnika. Nie można bezpiecznie wędrować bez dokładnej mapy. Wszystko to rodziło się w ciągu wielu, wielu lat. Iluż przewodników przechodziło przez szlaki turystyczne? Niektórzy opuścili już ziemskie połoniny, a wędrują po niebieskich, gdzie szlaki są tam bardzo bezpieczne, a wiedzę czerpią u samego Źródła. Dziś wspominamy pionierów zorganizowanej turystyki. Zaczynało się nieraz skromnie, od oznakowania ścieżki spacerowej, od podjęcia jakiejś inicjatywy, która okazała się bardzo trafną, jak budowa schroniska czy założenie Sekcji Narciarskiej, a później organizowanie zawodów, jak samo propagowanie turystyki jako zdrowego stylu życia i aktywnego wypoczynku, jak przygotowanie tekstu instrukcji znakowania, jak wydanie pierwszego „Przewodnika po Sanoku i Ziemi Sanockiej”, jak kształcenie przewodników, jak organizowanie Grupy Bieszczadzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR), jak szkolenie ratowników górskich, jak podjęcie inicjatywy budowy Domu Turysty w Sanoku, jak organizowanie wycieczek czy rajdów poza miasto… Tych przejawów bogatej działalności PTTK-u było bardzo wiele.

Przewodnik musi odznaczać się głęboką wiedzą, kompetencją, którego serce winno być zanurzone w turystyce. Wśród przewodników byli tacy, którzy przecierali szlaki turystyczne „po zarośniętych jeszcze i niebezpiecznych bieszczadzkich ścieżkach”. Wśród przewodników było wielu wspaniałych gawędziarzy, którzy z krasomówczą swadą podając fakty historyczne czy myśli związane z kulturą, jej przenikaniem, potrafili wtrącić ciekawą anegdotę, legendę, aby głębiej zapadło to, co przekazują, w świadomości turysty.

Przewodnik, to ciągły wędrowiec, pasjonat, miłośnik gór i ludzi, których prowadzi, za których jest odpowiedzialny, to znawca historii, kultury, religii, obyczajów, który ma jakiś emocjonalny stosunek do szlaków turystycznych, a głównie do gór. Przewodnik, to człowiek w drodze! Przewodnik, to człowiek, który stale się szkoli, doskonali, bo przewodnictwo „to cały konglomerat zagadnień w jakże wielu dziedzinach od architektury po zabytki, i od A do Z”. Tylko w taki sposób można propagować turystykę krajoznawczą. Niektórzy byli profesjonalistami w swej dziedzinie, którym nie wystarczały proste przewodniki, ale sięgali do archiwów, dokształcali się, z wielką determinacją dociekali do prawdy, poznawali ludzi, obyczaje, religie, zabytki.

Czego życzyć z okazji 90. rocznicy powstania PTTK Oddział „Ziemia Sanocka”?

Życzę, aby Towarzystwo:
1. kultywowało dobre tradycje, które wypracowało w ciągu tych dziewięćdziesięciu lat;
2. w sposób profesjonalny ukazywało nasze ojczyste dzieje;
3. przed turystami odsłaniało bogactwo naszej kultury, ludzi, którzy ją tworzyli, a którzy głównie mieszkali na terenie Ziemi Sanockiej, Bieszczad i Beskidu Niskiego;
4. wychowywało do szacunku dla przyrody, tradycji i kultury oraz zdrowego trybu życia;
5. pomagało odkrywać szlaki na niebieskie połoniny, gdzie strudzonych wędrowców czeka dobry Ojciec, wszak wszyscy jesteśmy „pielgrzymami w drodze”;
6. stale ubogacało swoją ofertę, aby nie brakowało coraz to nowych pomysłów do uprawiania zorganizowanej turystyki;
7. miało w swoich szeregach ludzi-pasjonatów, kochających przeszłość i teraźniejszość, dobrych przewodników ze swadą opowiadających o historii, kulturze, przyrodzie, faunie i florze, aby w chwili zmęczenia przejść w opowiadanie przeplatane humorem, legendą, uśmiechem;
8. ucząc respektu dla gór, turyści mieli odwagę prosić o Boże błogosławieństwo na ścieżkach turystycznie oznakowanych i ścieżkach swojego życia;
9. nie zapominało o tych, którzy już doszli do celu swojego życia.

Opracowanie na podstawie przewodników, książek teologicznych, literatury

Ks. Andrzej Skiba